Maski Marion seria Fit & Fresh oraz Detox Węgiel Bambusowy

Cześć,
lubicie maski Marion? Ja bardzo, szczerze mówiąc. Są łatwo dostępne, mają niską cenę i bogata ofertę. Do wyboru i do koloru. Każdy znajdzie coś dla siebie. Dzisiaj chciałam przedstawić Wam kilka masek MARION, które zużyłam ostatnio.

O serii Fit & Fresh pisałam już kiedyś. Możecie o nich przeczytać TUTAJ. W wielkim skrócie powiem jedynie, że byłam z nich bardzo zadowolona, więc kiedy w Biedronce pojawiły się nowe maski z tej serii oczywiście kupiłam.


Mój pierwszy zakup stanowiły maski Dynia z Imbirem oraz Pietruszka ze Szpinakiem. Obie maski są kremowe i mają lekką konsystencję. Bardzo dobrze się rozprowadzają i szybko wchłaniają. Nie podrażniają i nie uczulają (przynajmniej mojej skóry). Skóra po użyciu jest bardzo miękka i miła w dotyku. Taki stan utrzymywał się do następnego dnia, czyli dosyć długo. Maska z Dynią urzekła mnie swoim zapachem przyjemnego Imbiru. Maseczka Szpinak i Pietruszka pachniała kremowo, raczej nic specjalnego.
*** Niestety, nie dokopałam się do zdjęcia, nie mam pojęcia co się z nim stało.


Dopiero po jakimś czasie kupiłam maskę Marchewka i Kurkuma. No cóż, w Biedronce, w której kupuję panuje lekki bałagan, więc zupełnie przypadkiem ta maseczka pojawiła się na regale i skwapliwie to wykorzystałam kupując ją. 
Podobnie jak w przypadku powyższych masek, ta jest kremowa i bardzo dobrze działa na moją twarz. Skóra jest gładka i miękka w dotyku. Maseczka ślicznie pachnie, więc bardzo przyjemnie się ją aplikuje.

Podsumowując seria Fit & Fresh jest bardzo fajna i czekam, na nowe połączenia.

To teraz troszkę z innej beczki, czyli Maska oczyszczająca, węglowa.


Z węglem bambusowym, żeby nie było ;-).
Maski tej zupełnie nie polubiłam, ani Ja, ani moja skóra. To nic, że maska była tania - 5,99 zł, a Wizaż opiewał cudowności tej maski. Nie ze mną takie numery. Jak widać jestem oporna i nie podzielam tych zachwytów. Nie podobało mi się zapach, to na początek. Maska jest jakby perfumowana i nie mogłam ścierpieć tego zapachu podczas aplikacji. Ma bardzo lejącą konsystencję, więc dosyć szybko jej ubywa z opakowania. Podczas aplikacji odczuwałam delikatny dyskomfort na policzkach, ale nie było to strasznie uciążliwe. Po zmyciu skóra była delikatnie odświeżona i raczej krótko się to działanie utrzymywało.

pozdrawiam




Komentarze

  1. Nie miałam okazji jeszcze tych maseczek używać, ale na razie zachwycam się tymi w płachcie

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że węglowa się nie sprawdziła. Ale chociaż pozostałe były udane:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty