3x NIE, czyli dlaczego nigdy więcej nie kupię tych masek

Cześć,
dzisiejszy post dotyczy masek na twarz, które w moim przypadku zupełnie się nie sprawdziły. Wzdrygam się na samą ich myśl. Jako rasowa "maseczkomaniaczka" stwierdzam, że ten miesiąc obfituje w same średnie lub denne kosmetyki. O jakich mowa? Zapraszam.



Na pierwszy ogień pochylam się nad maską Nivea Essentials 1 minutowa maska Urban Skin Detoks, która zawiera glinkę białą oraz ekstrakt z magnolii. Chciałam ją przetestować, nawet bardzo, bo to taka nowość i wow. Maska ślicznie pachnie, bardzo zachęcająco. Ma ciekawą, lekko glinkową konsystencję w kolorze jasnej zieleni. Zawiera drobinki, więc nie ma kremowej konsystencji. Producent zaleca co najmniej 1 minutę jej aplikacji. Ja pomyślałam, że to niemożliwe, żeby w ciągu jednej minuty ta maska coś zdziałała na twarzy. A jednak, jakże się pomyliłam. Nie byłam w stanie wytrzymać dłużej. Jeszcze nie skończyłam nakładać na czoło, a już ją zmywałam. Uczucie szczypania, pieczenia, swędzenia i drapania było tak niesamowite, że nie mogłam z nią wytrzymać na twarzy. Na szczęście skóra nie była zaczerwieniona i po zmycia nie odczułam żadnego skutku.



Drugą maseczką jest Perfecta Beauty Express Mask Moc Rozświetlenia Koktajlowa Maseczka SOS, która zawiera 24-karatowe słoto i kwas hialuronowy. Maska jest kremowa, zapach własny wydziela. W jednej saszetce jest jej dosyć dużo i właściwie mogła wystarczyć na jeszcze jedno użycie. Nałożyłam i oczekiwałam pięknego efektu rozświetlenia cery i ukrycia zmęczenia i niedotlenienia ( jak twierdzi producent). I teraz musicie zrozumieć moje zdziwienie, kiedy to w lustrze ujrzałam 3 warstwy na twarzy :
zewnętrzna - warstwa kremowa, bo maska się nie wchłonęła,
środkowa - przebijająca warstwa ślicznego złota,
wewnętrzna - warstwa czerwona moich policzków.

Oooo to chyba nie ta miało być. Zmyłam, rozświetlenia brak, za to policzki czerwone i szczypią. Łeee.


Trzecią maseczką jest Garnier Skin Active Oczyszczająca Maseczka z Glinką do skóry tłustej i mieszanej, która zawiera glinkę białą i ekstrakt z herbaty matcha. Maseczka ma przyjemną, kremową konsystencję. Zieloną barwę, typową dla glinek. Zapach też, może lekko podrasowany. Nałożyłam i zmyłam, bo skóra zareagowała swędzeniem, szczypaniem i zaczerwienieniem. Litości, zdecydowanie za mocna dla mojej skóry.

pozdrawiam



































































Komentarze

  1. Mam tą maseczkę Nivea no i teraz to się boją ją uzyć :( bo mam cerę bardzo wrażliwą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc też byłam zaskoczona, no ale cóż...nic na siłę, moja skóra tak po prostu zareagowała.

      Usuń
    2. No i ja mam podobnie, może zamiast na twarzy, przetestuję ją np. na plecach. Bo i moja skóra jest bardzo wrażliwa :(

      Usuń
  2. Mam tą ostaruą w swych zbiorach ale chcę ją przetestować:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty