Shiny Box Grudzień 2017

Where The Magic Happens


W tym miesiącu otrzymałam pudełko XXL i zawierało aż 7 produktów. Nie ukrywam, że oczekiwałam tego pudełka z niecierpliwością i miałam nadzieję, że będzie ono po prostu fajne. Dwie wcześniejsze edycje, czyli październik i listopad zupełnie nie wzbudziły mojego entuzjazmu. Byłam raczej zniesmaczona. Jak wypadła edycja grudniowa? Oceńcie sami moje pudełko. Zapraszam.



Kueshi Peeling do ciała bananowy - jest to produkt pełnowymiarowy i otrzymałam go ponieważ jest to moje kolejne pudełko w subskrypcji. Cieszę się bardzo, że dostałam, bo peelingów do ciała u mnie nigdy dość i na pewno się nie zmarnuje. Do tego fajnie, że trafiłam na wersję bananową, bo bardzo lubię zapach bananów.

Recenzja : ehh, cena jest kosmiczna, zaś działanie raczej przeciętne. Zapach jest śliczny, takie podrasowane, dojrzałe banany. Działanie nie należy do bardzo mocnych, producent napisał nawet, że można stosować codziennie. Konsystencja jest dosyć lejąca, więc szybko ubywa. Jest to peeling "plastikowy", znaczy się nie jest ani solny, ani cukrowy, ani mieszanko solno - cukrowa. Ostatnio nie jestem fanką takich peelingów.



Barnangen Żel pod Prysznic - kolejny bardzo udany kosmetyk. u mnie żeli pod prysznic nigdy dość. Bardzo lubię używać i robię to regularnie, więc szybko mi ubywają. Do tego lubię poznawać nowości. Barnangen znam i lubię, bo fajne kosmetyki ma.



Efektima Peeling + Maska do Dłoni - w zasadzie zginęła w pudełku, przygnieciona ciężkimi butelkami. Na pewno zużyję, ale szału nie ma. Zobaczymy jak się sprawdzi.

Recenzja : peeling jest rewelacyjny, użyłam po wszystkich pracach przedświątecznych. Jest ostry i intensywny. Fantastycznie działa na dłonie. Maska jest gęsta i dobrze odżywia dłonie.


The Secret Soap Store Krem do Rąk z Masłem Shea - do mnie trafiła wersja Orange z czego bardzo się cieszę. Ja to ogólnie jestem pożeracz kremowy i używam codziennie. Tej marki nie znam, więc tym bardziej jestem ciekawa, jak się sprawdzi. Do tego dostałam kupon rabatowy do wykorzystania w sklepie internetowym i nie ukrywam, że już tam zaglądałam i znalazłam kilka ciekawych kosmetyków do wypróbowania.;-)


Barnangen Balsam do Ciała Nawilżający - dobrze, że nie dali tego w słoiku;-). Chętnie będę używać, bo ja balsamy to regularnie zużywam. Co prawda mam lekki zator, ponieważ aktualnie używam Isany, której pojemność wynosi 500 ml, ale po ten na pewno też sięgnę.


Laboratorium Kosmetyków Naturalnych Farmona Dermacos Anti - Spot Protecting Day Cream preventing brown spot - ani słowa po polsku na kartoniku, jest angielski i turecki (jak na moje oko). Jest to najsłabszy kosmetyk tego pudełka, dodany od czapy wg. mnie. Nie mam pojęcia co z tym zrobię.


Orphica Touch Hand Cream Intensive Moisture Therapy - próbka kremu do rąk. Na pewno zużyję.

Recenzja : krem ma lekką konsystencję, przyjemnie pachnie. Bardzo szybko się wchłania. Jest to taki krem, którym można smarować się cały dzień. Działanie raczej średnie.

W pudełku znalazłam jeszcze batonik Kokosowo - Ananasowy Foofs by Ann - druga porażka tego pudełka. Nie lubię tej Pani i nie uważam jej za eksperta w żadnej dziedzinie. Nie cierpię dostawać tych batoników, więc dobrze, że akurat dziecko moje szukało czegoś do jedzenia słodkiego, to mu zaproponowałam. Był jadalny, ale bez entuzjazmu.

Podsumowując : w zasadzie jestem zadowolona z tego pudełka i z pewnością wszystko zużyję. Muszą jednak poczekać na swoją kolej, ponieważ chcę skończyć wszystkie zaczęte kosmetyki.
Ponieważ w ostatnim czasie przybyło do mnie kilka pudełek, wypełnionych kosmetykami, mam ich nadmiar i odczuwam pewnego rodzaju dyskomfort psychiczny. Dlatego też robię sobie zdecydowaną przerwę od nich, jak również od kupowania w sklepach kosmetyków.

pozdrawiam i Wesołych Świąt.

Komentarze

Popularne posty