beGlossy listopad 2017

Daily ROUTINE

Powyżej pena zawartość mojego pudełka. W sumie to muszę przyznać rację, że zawarte są w nim kosmetyki, których używam codziennie. 
Zapraszam zatem na szczegółowy przegląd kosmetyków wraz z ich recenzjami, bo oczywiście już do wszystkich (prawie) się dobrałam.


Vis Plantis Peeling cukrowo - solny


Do mnie trafiła wersja z Różą.
Oh, wow, jest to mój faworyt tego pudełka. Peeling niesamowicie pięknie pachnie, to moje pierwsze wrażenie. Do tego ślicznie wygląda w słoiku. Konsystencja jest gęsta, zwarta i treściwa. Taką lubię najbardziej.


Słój jest duży. Peeling jest bardzo wydajny właśnie dzięki swej konsystencji. Używam go z największą czcią, bo poza opakowaniem również pięknie pachnie. Jest to najwspanialszy zapach dzikiej róży jaki miałam okazję wąchać ostatnio w kosmetykach. Cudo, po prostu cudo.

Uriage Xemose Krem Nawilżająco - Kojący do twarzy i ciała


Bardzo dobry krem. Po prostu. Już dawno nie miałam tak dobrego kremu nawilżającego do twarzy. Bo na razie używam go do twarzy. Niestety, ale ze względu na jego pojemność - 50 ml - trochę mi go szkoda na ciało. Może za jakiś czas coś tam posmaruje, ale raczej nie będę szastać.

Wella Professionals Fusion Odżywka


Fajnie, że kosmetyk z nowej serii pojawił się w pudełku, jednak trafiła do mnie odżywka. Mam całą półkę odżywek, więc ta musi poczekać na swoją kolej.

Le Petit Marseillais Pielęgnujący Krem do Mycia Algi Morskie & Biała Glinka


Jest to mój pierwszy "Mały Marsylczyk", ale nie powiem, żebym się jakoś specjalnie nim zachwyciła. Jest to związane oczywiście z zapachem. Algi morskie i glinka biała nie są tym zapachem, który sama bym wybrała. Zapach jest delikatny, łagodny i właściwie dla mnie bardziej glinkowy. Takie nic specjalnego pod tym względzie. Konsystencja jest bardzo kremowa, lejąca, ale i treściwa. Taki bogaty kosmetyk, przyjemnie się go używa. Tylko zapach mi zmienić i będę zachwycona.

Pierre Rene Pomadka Royal Mat Lipstick


Trafił do mnie kolor No 10 Pink Velour. Jest on zdecydowanie bardziej intensywny niż na tym zdjęciu. Moje pierwsze wrażenie - o mako, co ja zrobię z takim kolorem. Ja to tak nie za bardzo przepadam za takimi mocnymi szminkami. Wybieram raczej stonowane, delikatne, bo mi najłatwiej i najbezpieczniej się w nich czuję. Spróbowałam jednak, pomalowałam się i ... przepadłam. Jestem zachwycona. Kolor idealnie wpasował się w mój codzienny makijaż. Fenomenalnie rozświetlił moją twarz i stanowi główną podstawę makijażu. Do tego szminka ma bardzo kremową konsystencję. Super się nią pomalować. Szkoda, ze trwałość to raczej przeciętna, ale wybaczam.
Opakowanie jest cudowne, bardzo eleganckie. Zwracam również uwagę, że zamykane jest na magnesik, więc mam zawsze pewność, że się nie otworzy.

Nivea Olejek w balsamie Kwiat Wiśni i Olejek Jojoba


Balsam ten miałam już wcześniej, więc niespecjalnie się ucieszyłam na jego widok. Szkoda, że nie trafiła do mnie wersja z Kakao i olejkiem Macadamia. Czytam komentarze o tym balsamie, że jest absolutnie cudowny. Osobiście nie podzielam tego zdania. Jest na pewno zdecydowanie lepszy niż wersja z Różą. Najbardziej przeszkadza mi fakt, że zupełnie nie wyczuwam zapachu wiśni. Ten balsam pachnie olejkiem. Poza tym jest to całkiem porządny balsam do codziennego stosowania po kąpieli. Konsystencja jest raczej lejąca, kremowa. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Nie pozostawia tłustej, czy białej, czy lepkiej warstwy. Dosyć szybko się kończy, zwłaszcza przy codziennym stosowaniu.

Komentarze

  1. Trafił ci się (wg mnie) fajniejszy kolor szminki,, ale generalnie zawartość nie jest zła, bywało gorzej. Jeśli chcesz zobaczyć co było u mnie to zapraszam, post już na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szminka jest całkiem fajna, jak się okazało. Na początku jednak zachodziłam w głowę co ja z tym zrobię.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty