shiny box kwiecień 2017

czyli, Spełnij Marzenia

Pudełko po raz kolejny bardzo mi się spodobało. Nie wiem tylko jak to się stało, że trafił się na zdjęciu krem BB Organique;-). Mały wypadek przy pracy. Nic to, mimo to zawartość jest bardzo fajna.
Mam lekkie opóźnienie z recenzjami, ale z dwoma kosmetykami miałam problem, żeby wyrobić sobie jakąkolwiek opinie plus zdecydowanie za mało czasu.



W pudełku znalazłam takie oto kosmetyki:

-417 Pieniący się Żel do Mycia Twarzy z Luffą


Cena 116 zł za 200 ml. Jest to produkt pełnowymiarowy. Z całym szacunkiem dla Wszystkich, ale nie rozumiem zachwytów. Mnie nie zachwycił. Właściwie to mnie lekko rozczarował. Moja skóra niezbyt dobrze przyjęła ten kosmetyk, ponieważ stała się niesamowicie sucha. Jest za mocny jak dla mnie. Miałam dosyć duży problem z nawilżeniem skóry i to raptem po 3 użyciach. Sam kosmetyk jest dosyć przyjemny, żelowy z drobinkami.
I ...mako święta ile on pieniędzy kosztuje, a u mnie takie nic ciekawego.

Dr Irena Eris Provoke Błyszczyk do Ust



Jest to produkt pełnowymiarowy. Mam kolor No 12 Lady Red. No cóż, jest to po prostu czerwony błyszczyk do ust. Ehhh, czerwony, no mówi się trudno, bo nie jest to kolor, który gości w mojej kosmetyczce. Po prostu nie maluje ust na czerwono. Uważam, że jest to dosyć trudny kolor i wymaga dosyć dużej precyzji w nakładaniu. Ja zwykle nie mam czasu na to, żeby malować usta bardzo długo. Poza tym od błyszczyka nie oczekuje takiej precyzji w nakładaniu.
Błyszczyk Provoke ma naprawdę piękne opakowanie, a w czerwonych barwach wygląda po prostu pięknie. No, to jakby tyle zachwytów.
Teraz co mnie wnerwia.
Po otwarciu ukazał się moim oczom aplikator jak łopata, giętki i dosyć płaski. Z czerwienią mu zdecydowanie nie po drodze, bo nakładanie błyszczyka jest dosyć trudne. No i ja nie mam ust jak glonojad, więc było ciężko. Kolor na ustach wygląda nieźle, bo wpada w takie kolor jaki mają roztarte maliny, czyli całkiem ładnie. Problemem jest to, że rozkłada się nierównomiernie na ustach. Z jednej strony są prześwity, a z drugiej nadmiar wylewa się na brodę. Właśnie to jest kolejny problem - wyjeżdża poza kontur ust. Bardzo łatwo go rozmazać i znika z moich ust po ok. 10 minutach. Tyle trudu i tak szybko znika. Jest gęsty, a mimo to jest koszmarkiem.

Jest to mój pierwszy kosmetyk Provoke i lekko mnie rozczarował.

Faberlic Balsam Tlenowy Air Stream z linii Legendarny Tlen


Cena 39,90 zł za 50 ml. Jest to produkt pełnowymiarowy. Mam bardzo duży problem z napisaniem recenzji tego kosmetyku, stąd takie opóźnienie z opublikowaniem posta. Użyłam go dwa razy i odstawiłam, bo na brodzie pojawiła mi się krostka, przez co stał się głównym podejrzanym. Jestem wręcz "alergicznie" nastawiona na kosmetyki, które powodują u mnie pojawianie się niedoskonałości, ponieważ przez bardzo długi czas miałam problemy z cerą. Dopiero długa i kosztowna terapia retinolem pomogła i teraz mogę się cieszyć piękną cerą.
Te dwa użycia jakoś spektakularnie mną nie wstrząsnęły. Nie zachwyciły i nie powaliły na kolana. W zasadzie to nawet nie wiem po co go nakładałam. Zero efektu. Nic.
Nie wiem co z nim zrobię, może sprzedam.

Krynickie SPA Rozświetlający Krem pod Oczy


Cena 16 zł za 30 ml. Jest to produkt pełnowymiarowy. Jest to zdecydowanie mój faworyt tego pudełka. Krem okazał się po prostu rewelacyjny. Tuba jest ogromna - 30 ml, w życiu nie miałam tak ogromnego kremu pod oczy. Konsystencja jest kremowa i lekka jednocześnie. Bardzo dobrze się rozprowadza i niesamowicie szybo wchłania. Nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy. Świetnie współgra z korektorem. Nie roluje się. Można od razu kontynuować wykonywanie makijażu. Przyjemnie nawilża i nie obciąża skóry pod oczami. Dla mnie absolutny Hit.

Joko Make Up Spiekany Róż do Policzków



Cena 24,50 zł za produkt pełnowymiarowy. Posiadam kolor 12, piękny, naprawdę piękny, miedziany, ceglasty odcień. W opakowaniu. Na twarzy wygląda po prostu strasznie i tragicznie. Jest to po prostu ciemna plama, ceglasta, która nijak nie wygląda. Nie pomaga nic, absolutnie nic, jedynym rozwiązaniem jest zmycie tego paskudztwa z twarzy. Nie pomaga również fakt braku tafli na policzkach. Mieniące drobinki są dosyć duże i niezbyt to dobrze wygląda na twarzy. Przyzwyczaiłam się do standardu palety rozświetlaczy Wibo, w których stopień rozdrobnienia drobinek jest naprawdę duży, przez co uzyskuję na twarzy taflę. Tu nie ma takiej możliwości i tak wiem, to róż.
Zrobiłam sobie z niego cień do oczu i bardzo mi się podoba. Jako róż jest beznadziejny i można sobie krzywdę nim zrobić.

Lab One N`1 Regenerujący Szampon do Włosów step 1


Jest to próbka, która wystarczyła mi na jedno umycie włosów. Szampon ma przyjemną, olejkową konsystencję. Bardzo ładnie się pieni i myje włosy. Przyjemnie pachnie. Doznałam lekkiego zaskoczenia, kiedy poczułam, że włosy są sztywne jak druty ( szampon regenerujący) i bez odżywki się nie obejdzie ( zresztą producent zaleca odżywkę). Później włosy były bardzo miękkie w dotyku. Czy zauważyłam jakieś spektakularne działanie? no nie bardzo. Cieszę się, że to tylko próbka.

Biolaven Krem do Twarzy na dzień i na noc


Są to próbki. Kremu na dzień używałam już wcześniej i byłam zadowolona. Uważam, że jest to jeden z lepszych kremów do twarzy od Sylveco. Przyjemnie pachnie winogronami. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Idealnie współgra z makijażem. Nie podrażnia i nie zapycha. Bardzo przyjemny krem.
Krem na noc natomiast, jest nijaki. Wystarczył mi na dwa użycia i nie jestem w stanie nic specjalnego o nim powiedzieć. Pachnie winogronowo, dosyć tępo się rozprowadzał i tak średnio nawilżał. Nic specjalnego.



Komentarze

Popularne posty