Bambino Chusteczki dla niemowląt 
 

Przeznaczone do stosowania od pierwszych dni życia. Łagodnie i skutecznie oczyszczają skórę pozostawiając na długo uczucie świeżości i przyjemny zapach. Dzięki specjalnie opracowanej recepturze, niezawierającej alkoholu, chronią skórę przed wysuszeniem i podrażnieniami. Wygodne w użyciu dzięki specjalnemu zamknięciu : Automatic System, które ułatwia wyciąganie chusteczek jedna po drugiej. Produkt posiada pozytywną opinię IMiD oraz atest PZH.

Składniki: Aqua, Propylene Glycol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Parfum, Potassium Sorbate, Citric Acid.
 
Kupiłam w Rossmannie, duopak za 7,50 zł. W każdym opakowaniu są 63 chusteczki.
Ehhh. Kupiłam te chusteczki będąc w ciąży i trafiły do mnie jako pierwsze w życiu chusteczki dla dzidziusiów. Marka Bambino zawsze kojarzyła mi się dobrze, dopóki nie zaczęłam stosować na własnym dziecku. Okazało się, że nie jest tak kolorowo i hasło "Mam zaufanie Mam" jest jekko naciągane. Ale do rzeczy.
Chusteczki są okropne. Stanowczo odradzam zakup, no chyba, że są w super promocji.
Pierwsze opakowanie wzięłam ze sobą do szpitala, poszły na pierwszy ogień, że się tak wyrażę. Nie miałam porównania, więc wtedy wydawały mi się nawet porządne, ale szybko wyprowadziłam się  z tego błędu. Największą ich wadą wtedy było to, że na jednorazowe wytarcie pupy potrzeba było ok.5 - 6 chusteczek, które zamiast oczyszczać, jeszcze bardziej rozmazywały kupkę. Masakra jakaś. No oczywiście skończyły się po 2 dniach i mąż musiał dowozić. 
Jedynym plusem był zapach, taki dzidziusiowi, pamiętam to do dziś.
 
Drugie opakowanie skończyłam teraz. Jego zużycie zajęło mi całe 1,5 dnia, co mnie bardzo zdenerwowało, bo wydajność była zerowa (inne chusteczki o podobnej ilości w opakowanie zużywam w ciągu 2 -3 dni). A tak się dobrze zaczęło. Wręcz było mi głupio, że tak źle o nich myślałam. Zamykanie i otwieranie było rewelacyjne. Jedną ręką można było wyciągać chusteczki. One same odpowiednio nawilżone i wielkościowo też super. Zapach w dalszym ciągu mi się podobał. Działanie, no cóż, przy grubszej sprawie potrzeba ich znacznej ilości, żeby ogarnąć się jakoś. Przy siuśkach wystarczy jedna, czasami dwie. Mi to wydajność opakowania była tragiczna. Dlatego nie polecam.


Bambino, Krem ochronny z tlenkiem cynku


Krem ochronny jest szczególnie delikatnym produktem do codziennej ochrony wrażliwej skóry niemowląt i dzieci. Dzięki zawartości tlenku cynku, talku, olejów mineralnych zapobiega powstawaniu stanów zapalnych oraz skutecznie łagodzi wszelkie podrażnienia skóry. Tlenek cynku dodatkowo sprawia, że krem chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych : wiatru, zimnego i suchego powietrza oraz promieni słonecznych (faktor 4). Nie zawiera konserwantów ani barwników. Produkt posiada pozytywną opinię IMiD oraz atest PZH. Do stosowania do twarzy, ciała i pupy.
 
Składniki: Aqua, Paraffinum Liquidum, Cera Microcristallina, Ceresin, Talc, Zinc Oxide, Sorbitan Sesquioleate, Glycerin, Magnesium Sulfate, Lanolin Alcohol, Cetyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Lactic Acid, Parfum.

Kupiłam go w hipermarkecie Tesco, za ok. 6 zł. Był to pierwszy krem, który kupiłam dla mojego dziecka do smarowania pupy. To było jego główne przeznaczenie. Stosowałam go już w szpitalu, po urodzeniu synka. Szczerze mówiąc nie wiem co o nim mam sądzić. U nas do smarowania pupy zupełnie się nie sprawdził, bo synek dostał podrażnienia i miał zaczerwieniony tyłek. Poza tym dosyć szybko się skończył. Zatem chyba jestem na nie, ale nie wspominam go jakoś negatywnie. Nie kupię więcej, chyba, że coś się zmieni w przyszłości.

Komentarze

Popularne posty