Evree maseczki różane

Cześć,
dzisiaj chciałam przedstawić Wam dwie maski różane od Evree, które w tamtym roku skradły moje serce i umysł. Dokopałam się do nich dopiero w tym roku. Używałam regularnie i teraz chwila prawdy. Zapraszam dalej.



Jako pierwszą wypróbowałam maskę Magic Rose Upiększająca Maska do Twarzy. Przeznaczona jest do skóry mieszanej. Tak się przez przypadek składa, że posiadam takową, to tak na marginesie. Zawiera ekstrakt z róży damaceńskiej, olej chia i camu-camu (co za licho?).
O tym, że zawiera ekstrakt z róży, można się bardzo łatwo domyślić, ponieważ maska niesamowicie ślicznie pachnie różą, co jest oczywiście bardzo miłe podczas aplikacji.


Producent zapewnia nas na opakowaniu, że maska wygładzi, nawilży, wyrówna koloryt, zregeneruje i odżywi naszą skórę. No, jak dla mnie to dosyć sporo obietnic. Na swojej skórze stwierdziłam jedynie bardzo przyjemnie nawilżenie i odżywienie. Ale, ale, żeby nie było, że jestem aż tak zachwycona, to napiszę jeszcze, że maska podczas aplikacji niesamowicie mnie szczypała tak raczej wszędzie. Nie byłam w stanie wytrzymać 15 minut zalecanych przez producenta. Fatalne uczucie.


Jeszcze rzut oka na konsystencję - wygląda na treściwą i kremową, ale tak nie jest. Maska jest raczej rzadka i lekka. Trzeba dosyć sporo wycisnąć z tubki na pokrycie całej twarzy. Do tego nie pokrywa jej w sposób zwarty, lecz widać prześwity. No i szczypie.

Potem przyszła kolej na Black Rose Detoksykującą Czarną Maskę do Twarzy. Przeznaczona jest do skóry mieszanej i tłustej. Zawiera węgiel z drzewa ubame, ekstrakt z róży damasceńskiej oraz kaolin.

Producent zapewnia, że maska oczyszcza detoksykuje oraz reguluje wydzielanie sebum. Na swojej twarzy zauważyłam delikatne oczyszczenie oraz odświeżenie cery. Skóra była gładka i miękka w dotyku, nawet następnego dnia (przy aplikacji wieczorem).


Maska jest czarna, gęsta. Bardzo dobrze pokrywa twarz i nie ma prześwitów na twarzy. Fantastycznie pachnie różą. Jest to bardzo przyjemne podczas aplikacji.

Brzmi fantastycznie? to teraz jedno ale... nie jestem w stanie wytrzymać z tą maską na twarzy dłużej niż kilka minut. Tak okropnie mnie szczypie i drapie i swędzi, że mam natychmiastowy odruch żeby ją zmyć.

Tak wygląda skład tej maski :


Podsumowanie : nie ukrywam, że się zawiodłam. Maski mnie podrażniały i nie miałam przyjemności w ich używaniu. Chciałam skończyć jak najszybciej i bardzo często stosowałam na dekolt, szyję lub plecy.




Komentarze

Popularne posty